Paulina Bohdanowicz • March 27, 2021
8 wspaniałych zmian po 8 tygodniach bez alkoholu
Czy wiesz, jak regularne spożywanie alkoholu (nawet w małych ilościach) wpływa na Twoje codzienne życie? Zostaliśmy wychowani w przekonaniu, że alkohol wnosi w nie wiele dobrego. Mało kto uświadamia sobie, jaki jest jego rzeczywisty wpływ ma na nasze samopoczucie, zdrowie i relacje z bliskimi. Ja też sobie tego nie uświadamiałam, dopóki nie zrobiłam sobie 8 tygodni przerwy.

Oto 8 wspaniałych zmian, jakich doświadczyłam po 8 tygodniach bez alkoholu:
1) Więcej energii
Już w pierwszym tygodniu mojej przerwy od alkoholu zauważyłam znaczny przypływ energii. Nie tylko łatwiej mi się wstawało, ale też nie potrzebowałam wlewać w siebie hektolitrów kaw, żeby przetrwać dzień w pracy. Z każdym kolejnym tygodniem sił witalnych przybywało. Żeby je jakoś spożytkować, zaczęłam uprawiać więcej sportów i nadganiać z zaległymi od miesięcy sprawami.
Po 8 tygodniach schudłam, a moja sylwetka zmieniła się na tyle, że wróciłam do noszenia ubrań, które od dawna leżały na dnie szafy. Uporządkowałam wszystkie zakamarki w domu i założyłam blog, o którym marzyłam od lat.
2) Więcej pewności siebie
Znasz ten głos w głowie, który powstrzymuje Cię przed walką o życiowe cele i marzenia? Głos, który gasi Twój entuzjazm do podjęcia nowych wyzwań, mówiąc: „nie dasz rady”, „nic z tego nie będzie” „jesteś za stary / za gruba / zbyt nieśmiały”? Potrafi on sprawnie namierzać nasze słabości, kompleksy i lęki, kiedy tylko próbujemy wpłynąć pozytywnie na nasze życie. Mimo że od dawna wiedziałam, że chcę czegoś lepszego i że stać mnie na więcej, ten wewnętrzny głos przez lata mnie paraliżował i powstrzymywał przed dokonaniem zmiany. Z każdym tygodniem przerwy od alkoholu tracił on jednak na sile. Obecnie nadal gdzieś tam jest, ale mój umysł traktuje go jak niesforną dystrakcję, której nie warto słuchać.
3) Lepszy kontakt z dzieckiem
Pogodzenie macierzyństwa z pracą, prowadzeniem biznesu i domu wydawało mi się zawsze ogromnym wyzwaniem. Po pracy rzucałam się w wir obowiązków domowych – obiad, zajęcia dodatkowe z synem, lekcje. Nie mogłam się doczekać momentu, kiedy wszyscy pójdą spać, a ja wynagrodzę sobie przetrwanie kolejnego stresującego dnia lampką wina.
Ostatnie tygodnie bez alkoholu pokazały mi jednak, że wszystko zależy od podejścia do obowiązków. Coś, co uważałam za męczącą, popołudniową rutynę, zaczęło mi nagle sprawiać przyjemność. Syn zaczął pomagać mi w przygotowaniach do obiadu, podczas których gawędzimy o tym, jak minął nam dzień. Teraz z radością spędzam z nim czas, odrabiając lekcje czy czytając mu na dobranoc, bo nie śpieszy mi się już do wieczornej lampki wina. Ostatnio mój syn przytulił mnie przed pójściem spać i powiedział: „Mamo, jesteś ostatnio taka spokojna i uśmiechnięta”. Te słowa na długo pozostaną mi w pamięci.
4) Dodatkowy czas na realizacje celów i marzeń
Uważam, że czas jest jedną z najcenniejszych rzeczy. Jedyną, której nie możemy odzyskać. Zdrowie, miłość i pieniądze są ogromnie ważne, ale nie zawsze tracimy je bezpowrotnie. Każdy z nas ma natomiast ograniczoną ilość czasu na tym świecie, w tym życiu czy formie. Czy nie warto więc spożytkować jak najlepiej to, co nam pozostało?
Alkohol zabiera nam ogromną ilość cennego czasu. Spędzamy wieczory, pijąc, a poranki – lecząc kaca. Nawet jeśli pijesz małe ilości, ale regularnie, Twoja produktywność i poziom energii następnego dnia będą zaburzone. W ostatnich latach wiecznie brakowało mi czasu na ćwiczenia, porządki, dodatkowe projekty, rozwój. Następstwem ograniczenia alkoholu jest to, że teraz mam dużo więcej wolnego czasu. Bardziej dbam o swoje ciało, umysł, dom i rodzinę.
5) Radość z bycia tu i teraz
Bardzo modnym ostatnio słowem jest angielski termin mindfulness, czyli uważność i koncentrowanie się na momencie teraźniejszym. Znam to słowo od dawna, ale ostatnio nabrało ono dla mnie nowego znaczenia. Wiele lat spędziłam, tkwiąc w tym, co było i minęło. Roztrząsałam niepomyślne wydarzenia z przeszłości lub wybiegałam myślami w przyszłość, zamartwiając się o nią.
Naukowcy stwierdzili, że prawie wszyscy zamartwiamy się pełnoetatowo. Tymczasem 80% tego, o co się martwimy, nigdy się nie wydarzy! Alkohol stymuluje nasz umysł do wydzielania hormonów i związków chemicznych, które powodują w nas ciągły niepokój. Gdy pijemy, czujemy się chwilowo zrelaksowani, ale gdy tylko alkohol jest wydalany z organizmu, rozbiegane myśli i zaburzona równowaga chemiczna w mózgu sprawiają, że ciężko nam odczuwać prawdziwy, naturalny spokój.
Dopóki nie odstawiłam alkoholu, nie poznałam tego błogiego uczucia odprężenia i naturalnej radości, czerpanej z prostych rzeczy, takich jak spacer, ciepły prysznic czy gotowanie. Nagle wszystkie te czynności stały się ogromnym źródłem relaksu.
6) Większa motywacja i mniejsza prokrastynacja
Niektórzy ludzie wykazują się ogromnym poziomem samodyscypliny. Mam znajomego, który po ostrej imprezie wstaje rano, żeby przebiec się 10 km, po czym mimo zmęczenia działa cały dzień na zwiększonych obrotach. U mnie alkohol powodował wielodniowe zwlekanie ze wszystkim, co wymagało motywacji i samodyscypliny i szereg wymówek, żeby odłożyć sprawy na jutro. Mogę śmiało powiedzieć, że przez ostatnie dwa miesiące osiągnęłam więcej niż przez cały ubiegły rok. Na przekór wewnętrznemu głosowi działam dziś, zamiast czekać do jutra.
7) Bycie lepszym rozmówcą
Jeżeli podobnie jak ja jesteś introwertykiem i do tej pory używałeś alkoholu, żeby nagle w towarzystwie zmienić się w ekstrawertyka, kontakty z ludźmi mogą Cię w początkowej fazie odstawienia alkoholu onieśmielać. Być może stwierdzisz, że lepiej siedzieć w swojej skorupie i nie brać udziału w spotkaniach towarzyskich.
Zapewniam Cię, że ja też tak myślałam, dopóki nie spróbowałam interakcji na trzeźwo (oczywiście zaczęłam od spotkań z bliższymi przyjaciółmi).
Często zakładamy, że alkohol ułatwia kontakty, bo rozwiązuje język i zwiększa wylewność. Jest w tym trochę prawdy. Jednak w zamian odbiera nam on prawdziwą umiejętność słuchania. Pod wpływem alkoholu często przerywamy wypowiedź innym albo myślimy o tym, co chcemy za chwilę powiedzieć. Odkryłam, że rozmawiając na trzeźwo, potrafię naprawdę słuchać i jakość moich konwersacji jest dużo lepsza.
8) Dystans do życia i poczucie humoru
Jednym z najprzyjemniejszych aspektów mojej 8-tygodniowej abstynencji jest nabranie dystansu do otaczającego świata i umiejętność zauważania i obserwacji trywialnych, komicznych sytuacji, które zdarzają się na co dzień. Chyba nigdy nie śmiałam się tak często jak ostatnio. Mówię tu o naturalnym, niemożliwym do powstrzymania śmiechu, gdy trzęsie się brzuch i nie można złapać powietrza. Zaskakujące jest to, że to, co mnie śmieszy najczęściej, to moje własne myśli. Żeby tego było mało – najśmieszniejsze są myśli negatywne. Czuję do nich taki dystans, że ich niedorzeczność mnie rozbawia. Uzmysławiam sobie, jak banalne są sprawy, którymi często poważnie się stresujemy. Fakt, że jeszcze niedawno myśli te porwałyby mnie w wir negatywnych emocji, dodaje życiu prawdziwego komizmu.
Czy robiłeś sobie ostatnio dłuższą przerwę od alkoholu? Jeśli tak, to podziel się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach. Jeśli chcesz zrobić sobie taką przerwę, ale brakuje Ci motywacji, skontaktuj się ze mną. Wkrótce będę organizować wyzwania, w których możesz wziąć udział. Może potem stworzysz własną listę pozytywnych zmian?

Czy wiesz, że alkohol spowalnia i obciąża funkcjonowanie wszystkich narządów? Konsekwencje regularnego picia są powszechnie znane: niski poziom energii, bóle głowy, rozdrażnienie nadwaga – te są łatwo zauważalne. Te niebezpieczne natomiast, bywają bardziej subtelne i często długo nieodczuwalne. Niezależnie od tego, jak wieczorny drink (lub dwa) odbijają się na Twoim codziennym samopoczuciu, przyjrzyj się pozytywnym zmianom, które zachodzą w nas, gdy na jakiś czas zupełnie odstawimy alkohol. Świadomość tego, co się dzieje, może pomóc Ci zdecydować, czy chcesz utrwalać w sobie nawyk picia większych ilości alkoholu, czy może jednak spróbować czegoś nowego.